Kościół Szkoła Strzelnica Mennica

Ks. Prof. Tadeusz Guz – obiektem bezprecedensowej nagonki.

Motto: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem” (J 14,6).

Ks. Prof. Tadeusz Guz – powszechnie szanowany autorytet w dziedzinie filozofii, teologii i szerzej nauk humanistycznych nie po raz pierwszy stał się ostatnio obiektem bezprecedensowej nagonki.

W ciągu minionych tygodni mogliśmy zaobserwować bezpardonowe ataki na ks. Profesora, w których prym wodzili znani z mediów i politycznego zaangażowania red. Hanna Lis, prof. Leszek Balcerowicz (oboje za pośrednictwem twittera 29/30.10.2018) oraz red. „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski w artykule z 09.11.2018.

Boli zwłaszcza forma ataków byłej żony Tomasz Lisa – brutalna, pełna inwektyw i rzecz jasna zupełnie pozbawiona odniesień do kontekstu i faktograficznego tła wypowiedzi księdza profesora. Pani Hanna z godną politowania lekkością potrafiła zamieścić ciężkie oszczerstwa „antysemita, idiota, rasista”.

Na tym jednak nie koniec nagonki – już 13.11.2018 Polska Rada Chrześcijan i Żydów podpisami współprzewodniczących: Zbigniewa Nosowskiego i Stanisława Krajewskiego wystosowała list do metropolity lubelskiego JE abpa Stanisława Budzika i rektora KUL ks. prof. dr hab. Antoniego Dębińskiego. W swym liście Rada apeluje o podjęcie „surowych kroków” wobec księdza Guza.

Zarzuty wobec księdza profesora są doprawdy zdumiewające. Panowie Nosowski i Krajewski piszą: „Podczas swoich wykładów (…) ks. Guz wielokrotnie wypowiada tonem eksperta różne opinie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i faktami” i prawdopodobnie clou całej sprawy: „Żydowskie mordy rytualne są wytworem antysemickiej fantazji”.

Na odpowiedź nie przyszło nam długo czekać – już po trzech dniach kuria lubelska i KUL wydały oświadczenie w tej sprawie. Obie instytucje uznały wypowiedzi księdza za niedopuszczalne.

„Pragniemy przypomnieć, że ksiądz profesor nie jest zawodowym historykiem. Budzące sprzeciw wystąpienia nie są głosem naukowca prowadzącego rzetelne, krytyczne badania źródłowe, ani tym bardziej głosem osoby reprezentującej Kościół w Polsce lub stanowisko Archidiecezji Lubelskiej” – piszą kuria i KUL.

W oświadczeniu czytamy też, że wypowiedzi księdza Guza szkodzą dobremu imieniu obu tych instytucji, dlatego zostanie poproszony o złożenie wyjaśnień. Kiedy tylko to się stanie, „przełożeni księdza profesora zdecydują o dalszych krokach w sprawie”.

To, co łączy wspomniane wyżej wystąpienia szkalujące dobre imię księdza Tadeusza to kłujący w oczy brak jakiegokolwiek zainteresowania prawdą. Osoby dopuszczające się oszczerstw i zwykłych przekłamań ewidentnie nie chcą zadać sobie trudu skonfrontowania wypowiedzi ks. Prof. Guza z dostępnymi źródłami historycznymi zadowalając się prymitywnymi uproszczeniami.

Należy docenić fakt, że poddawany medialnemu linczowi ksiądz profesor kieruje się w swoim naukowym życiu ewangeliczną zasadą „poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8,32). Jest bowiem jednym z bardzo nielicznych w dzisiejszych czasach mądrych i odważnych rycerzy prawdy, która w oczywisty sposób obnaża nędzę i całą potworność ojca kłamstwa.

Przeciwnikom ks. Prof. Tadeusza Guza warto w tym miejscu przypomnieć wspaniałe przesłanie Bł. Ks. Jerzego:

„Aby pozostać człowiekiem wolnym duchowo, trzeba żyć w prawdzie. Życie w prawdzie, to dawanie prawdzie świadectwa na zewnątrz, to przyznanie się do niej i upominanie się o nią w każdej sytuacji. Prawda jest niezmienna. Prawdy nie da się zniszczyć taką czy inną decyzją, taką czy inną ustawą. Na tym polega w zasadzie nasza niewola, że poddajemy się panowaniu kłamstwa, że go nie demaskujemy i nie protestujemy przeciw niemu na co dzień. Nie protestujemy, milczymy lub udajemy, że w nie wierzymy. Żyjemy wtedy w zakłamaniu. Odważne świadczenie prawdy jest drogą prowadzącą bezpośrednio do wolności. Człowiek, który daje świadectwo prawdzie, jest człowiekiem wolnym nawet w warunkach zewnętrznego zniewolenia, nawet w obozie czy więzieniu.

Wypada zachęcić wszystkich ludzi dobrej woli do modlitwy za księdza profesora i jego prześladowców. Nie dość przypominania, że oszczerstwo jest grzechem śmiertelnym, który bez uczciwej spowiedzi prowadzi dusze do miejsca najgorszego przeznaczenia.

Zwykła ludzka sprawiedliwość natomiast wymaga, iż nie można zaniedbać żadnych możliwych środków, by stanąć w obronie księdza Tadeusza i dodać mu słów otuchy i wdzięczności za dążenie do Prawdy bez oglądania się na doczesne koszty.

A ks. Prof. T. Guz – człowiek niezwykle pogodnego ducha pewnie chętnie podpisałby się także pod słowami Prymasa Tysiąclecia adresowanymi do komunistycznych władz w 1969 roku: „Świadom wyrządzonych mi krzywd, przebaczam im z serca wszystkie oszczerstwa, którymi mnie zaszczycili”.

Roman Fritz

2018.11.18