Kościół Szkoła Strzelnica Mennica

Bierzmowanie, i co dalej? Drogowskazy na współczesnym polu walki (cz. IV)

Artykuł stanowi część cyklu artykułów. Wcześniejsze artykuły znajdziesz TUTAJ.

Należy zauważyć, że Kościół od początku swej historii był atakowany. U zarania Jego dziejów, Zło przyjęło strategię bezpośredniej, fizycznej eliminacji przeciwnika.Ta walka rozpoczyna się oczywiście już na kartach Ewangelii. Jezus Chrystus, założyciel Kościoła na ziemi, jest prześladowany, a ostatecznie okrutnie zamordowany. Taki sam los spotyka niemal wszystkich Apostołów.

Cel strategiczny Zła był w tamtym czasie prosty i oczywisty: za wszelką cenę, wszelkimi środkami, zdusić Kościół w zarodku. Rozlewają się prześladowania pierwszych chrześcijan: krwawe eksterminacje trwają przez całe trzy wieki historii Kościoła.

Plan ten jednak, pomimo hekatomby ofiar, nie powiódł się. Wszelkie próby piekielne przyniosły wręcz odwrotny skutek. Krew męczenników stała się zaczynem, źródłem i posiewem dla wzrostu Kościoła i Jego uznania.
Na początku czwartego wieku, w Cesarstwie Rzymskim, Kościół staje się legalny, wzrasta. Z pewnością nie można już zwyczajnie go zdusić. Zło zmienia wtedy strategię: wraz z legalizacją Kościoła, biskupi zaczynają spotykać się na soborach i przy innych okazjach, gdzie żywo, wręcz zaciekle, dyskutują święte prawdy wiary. Nietrudno w takich okolicznościach o spory, kłótnie, a wreszcie podziały. Rozpoczyna się czas próby rozerwania Kościoła na strzępy za pomocą herezji i schizm.

Już w czwartym wieku, potężne uderzenie arianizmu powala niemal cały Kościół. Zaraz po nim, nadchodzi pelagizm i inne herezje. Z każdej z nich Kościół wychodzi obronną ręką, choć ataki nasilają się. Od piątego wieku, przynoszą one już skutki w postaci schizm, czyli realnych podziałów.

Schizma akacjańska (wiek piąty i szósty) i schizma Focjusza (wiek dziewiąty) torują drogę do wielkiej schizmy wschodniej (umownie rok 1054). Podział świata chrześcijańskiego, lub ściślej: oderwanie od Rzymu Kościoła wschodniego, staje się faktem. Odrywanie części Kościoła od Stolicy Piotrowej to clou strategii Złego, dlatego ciąg dalszy tej wojny dostrzeżemy w historii Europy Zachodniej.

Niewola awiniońska papieży (wiek czternasty) w konsekwencji rodzi wielką schizmę zachodnią (wiek czternasty i piętnasty). Szkody duchowe muszą być olbrzymie, a Zło wydaje się triumfować w rozbiciu Kościoła.
Lecz dotychczasowa historia jest tylko preludium do nadciągającej katastrofy. Piętnaście wieków nieustannej wojny przyniosło wprawdzie wiele zwycięstw Złemu, lecz ostatecznie nie unicestwiło Kościoła. Przeciwnie, za każdym razem, Kościół odradzał się, a nawet wzmacniał. Zło musiało po raz kolejny zmienić strategię działania.

Dlaczego Zło nie przemogło, na przykład wielka schizma zachodnia została przezwyciężona na soborze w Konstancji? Złu zabrakło siły. Dotychczasowe ataki skupiały się na duchowym centrum Kościoła – doktrynie i hierarchii kleru. Były to logiczne uderzenia w serce Kościoła, precyzyjne lecz zbyt słabe. Gdzie demony Złego mogły szukać wsparcia? W laikacie, w masie wiernych świeckich. Powoli więc wyłania się kolejna strategia: rozerwanie Kościoła od wewnątrz i z zewnątrz z pomocą zrewoltowanych tłumów. Ostatnie pięćset lat to nieustanna, postępująca kampania wojenna, według strategii masowej rewolty, czyli rewolucji.

Ostatnie pięćset lat!.. Indywidualny człowiek nie ma naturalnych skłonności do postrzegania takich okresów czasowych. Dla demonów zaś jest to świetny kamuflaż. Dopiero uporządkowana refleksja historyczna ma zdolność ukazania nam pewnych wzorców trwających dłużej niż miara człowieka. Co zatem można odkryć w obrazie historii ostatnich pięciu wieków?

Wyostrzony obraz tych pięciuset lat pozwala rozróżnić kilka rozdziałów tej permanentnej, rewolucyjnej walki. Szczegóły mogą oczywiście podlegać indywidualnej ocenie i dyskusji. W moim oglądzie, są trzy takie rozdziały, które w terminologii wojennej można by nazwać natarciami lub eszelonami. Ja jednak wolę określenie „Fale”, w nawiązaniu do fal tsunami, a to z kilku powodów. Po pierwsze, w naturze te niszczycielskie fale są wynikiem głębokiej aktywności geologicznej (wstrząsy tektoniczne, wybuchy wulkanów), co symbolicznie nawiązuje do tradycyjnej lokalizacji piekła w otchłaniach ziemi. Po drugie, fale tsunami są początkowo, na otwartym oceanie niezauważalne, dopiero przy brzegu urastając do często monstrualnych rozmiarów. Wreszcie, źródłowe wstrząsy tektoniczne najczęściej składają się ze wstrząsów wstępnych, zasadniczych i następczych, co stanowi kapitalną analogię do zdarzeń w historii.

Reasumując, w obrazie ostatnich pięciuset lat duchowej wojny przeciw Kościołowi, jasno dostrzeżemy strategię rebelii, rewoltowanie wielkich mas społecznych przeciw Kościołowi. Ta kampania, rewolucja, trwa właściwie nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. Wyodrębnić w niej można Trzy Wielkie Fale, na wzór fal tsunami, niszczycielsko zalewających krainy lądowe. W każdej z tych wielkich Fal można nadto wyróżnić fale z wstrząsów wstępnych, główną falę, wreszcie fale wtórne. Z ciekawością przyglądam się najnowszej historii: jaka była Pierwsza Fala masowej rebelii?

C.d.n.

Paweł Nycz-Wasilec